sobota, 9 czerwca 2012

Teen Titans cz 10

SUSAN
R
ano zostałem obudzony przez alarm. Czerwone światła świecące po całym pokoju i syrena wyjąca niemiłosiernie głośno. Wstałem natychmiast i założyłem strój Robina.
-Dick, co się dzieje?-spytała zaspana Kira.                        
-Zaraz się dowiem-powiedziałem i pobiegłem do pokoju wspólnego. Zastałem tam zaspanych Cyborga, Raven i Gwiazdkę. Po chwili usłyszałem donośne ziewanie dochodzące z kanapy-Bestia.
-Co się dzieje?-spytałem.
-Fałszywy alarm-powiedział Cyborg.
-Co?!-krzyknął Bestia.-To ja tu się budzę o trzeciej nad ranem, a tu się okazuje, że to fałszywy alarm?!-krzyczał na maxa wkurzony.
-Może komputer znowu nawalił?-spytała Raven.
-Jest nowy. Niemożliwe, żeby już się zepsuł-odpowiedział Cyborg.
-Więc jaki jest problem?-spytałem.
-Nie jestem pewien, ale sprawdź, co u twojej  siostry-powiedział Cyborg poważnie.
-Myślisz, że-chciałem zapytać, ale przerwało mi pojawienie się Kiry w pokoju. Jedną ręką przecierała oko, w drugiej trzymała swoją maskotkę.
-Już nie zasnę-oznajmiła.
-My pewnie też-zauważyła Raven.
-Mów za siebie!-zaperzył się Bestia i poszedł do swojego pokoju.
-Przyjaciele, na co mielibyście ochotę zjeść na śniadanie?-spytała Gwiazdka ze swoim rozbrajającym uśmiechem.
-A zrobiłabyś mi płatki z mlekiem?-spytała Kira.
-Oczywiście!-zgodziła się energicznie.-A wy?-to już była zwrócone do nas.
-Jajka i bekon-powiedział Cyborg.
-Ja to samo-powiedziałem.
-Nie jestem głodna- powiedziała Raven i zaparzyła sobie ziołowej herbaty.
Gdy każdy zjadł (lub wypił) swoje śniadanie, zajęliśmy się swoimi sprawami: Raven czytała, Gwiazdka plotła Kirze warkocze, a ja i Cyborg graliśmy na padach. Nagle usłyszeliśmy  przeciągłe ziewnięcie. Czyli Bestia już wstał. Podszedł do lodówki i zaczął sobie robić tofu-gofry na śniadanie.
-Znowu wygrałem! BUJA!-krzyknął mi do ucha uradowany Cyborg. W tym samym czasie zadzwonił telefon. Kira odebrała.
-Halo?-spytała. W słuchawce zabrzmiała odpowiedź.
-Tak, jest. Dick, ktoś do ciebie-powiedziała. Podszedłem i wziąłem słuchawkę.
-Halo?-spytałem.
-Cześć, Dick. Miałam przyjechać wczoraj, ale coś mi wypadło więc przyjeżdżam dzisiaj. Mógłbyś otworzyć drzwi?-usłyszałem głos Susan.
-Już idę-powiedziałem i się rozłączyłem.
-Dokąd idziesz?-spytała Kira stając tuż obok.
-Otworzyć drzwi. Zaraz wracam-pogłaskałem ją po głowie.
Zbiegłem na dół i otworzyłem drzwi.
-Cześć-przywitała się Susan w stroju Batgirl.
-Cześć-powiedziałem.
-Weźmiesz moją walizkę?-spytała i nie czekając na odpowiedź podała mi bagaż.
-Zaprowadzę cię do pokoju-powiedziałem i poszedłem na górę.
Panowała dziwna, niezręczna cisza. Po raz pierwszy, odkąd jesteśmy sam-na-sam.
-Dlaczego nie odbierałeś telefonów?-spytała Susan na korytarzu.
-Podobno byłem w śpiączce-odpowiedziałem.
-Tygodniowej?-spytała podejrzliwie.
-Mam świadków-broniłem się.
-Dobra. Niech ci będzie. A dlaczego byłeś w śpiączce?-zapytała.
-Za chwilę się dowiesz-odpowiedziałem tajemniczo.
 Gdy szliśmy korytarzem z pokoju Susan do pokoju wspólnego, żartowaliśmy tak, jakbyśmy nie widzieli się nie pół roku, ale pół godziny. Zanosząc się śmiechem weszliśmy do pokoju wspólnego. Wszyscy na nas spojrzeli.
-Cześć-przywitała się Susan.
-Robinie, kim jest twoja przyjaciółka?-spytała Gwiazdka podlatując do mnie.
-To jest Batgirl, moja przyrodnia siostra-powiedziałem.
-Miło mi cię poznać. Jestem Gwiazdka- przedstawiła się Tamaranka.
-Raven-powiedziała i wróciła do lektury.
-A tamci?-spytała wskazując na Bestię i Cyborga grających na padach.
-Cyborg i Bestia-powiedziałem.-Gdzie Kira?-zwróciłem się do Gwiazdki.
- Gorzej się poczuła, więc zaprowadziłam ją do pokoju-odpowiedziała.
-Kim jest Kira?-spytała Batgirl.
-Zaraz ci powiem-zapewniłem ją i wyszedłem z salonu. Ruszyłem w stronę swojego pokoju, a za mną poszła Batgirl.
-Cześć, Kira-przywitałem siostrę.
-Cześć-powiedziała leżąc na łóżku. Była blada i nie tryskała tą samą energią, co rano.
-Coś się stało?-spytałem zmartwiony kucając przy łóżku.
-Źle się czuję-powiedziała. Zdjąłem rękawiczkę i sprawdziłem, czy nie ma gorączki.
-Masz gorączkę-stwierdziłem.-Zaraz ci coś przyniosę, ale najpierw ci kogoś przedstawię-powiedziałem wstając.
-Kogo?-spytała.
-Moją przyrodnią siostrę-powiedziałem.-Podejdź-poprosiłem Batgirl.
-Jasne-powiedziała i klęknęła obok mnie.-Witaj. Jestem Batgirl, ale możesz mówić Susan-przedstawiła się.-A jak ty się nazywasz?-spytała.
-Kira-odpowiedziała.
-Ładnie-uśmiechnęła się.-Przynieś jej coś, a ja z nią posiedzę-powiedziała.
-Dobra-powiedziałem wychodząc. Poszedłem do skrzydła szpitalnego i wyjąłem Aspirynę i Witaminę C.
-Mam-powiedziałem, gdy wchodziłem do pokoju i podałem Susan lekarstwa. Kira usiadła na łóżku. Dałem jej kubek z herbatą.
-Weź to i połknij-poleciła Batgirl, a gdy Kira spełniła polecenie, podała jej drugą tabletkę.-Teraz spróbuj się przespać-pogłaskała ją po główce. Wstała i wyszła z pokoju. Stałem chwilę, a gdy chciałem wyjść, Kira zawołała:
-Dick, zostań-poprosiła zasypiając.
-Dobrze-szepnąłem i usiadłem przy niej na łóżku.
Po paru minutach usłyszałem pukanie do drzwi. Wstałem i podszedłem do nich.
-Już idziesz?-spytała Kira.
-Ktoś pukał-odpowiedziałem i otworzyłem drzwi.
-Witaj, Robinie…-powiedziała Gwiazdka.
-Coś się stało?-spytałem.
-Chciałam sprawdzić, co z Kirą-powiedziała.
-Oficjalnie-śpi, a nieoficjalnie-sprawdza, czy gdzieś nie pójdę-powiedziałem. Gwiazdka uśmiechnęła się.
-Chciałam spytaćCzy Eee Nieważne-spuściła wzrok.
-Pozwól, że sam to ocenię-powiedziałem i uniosłem jej podbródek.
-Czy…Eee… Kiedy pójdziemy do Wesołego Miasteczka?-spytała. To na pewno nie było pytanie, które chciała mi  zadać.
-Jak Kira poczuje się lepiej-zapewniłem ją.
-Aha…-uciekła spojrzeniem w bok.
-O co naprawdę chciałaś mnie spytać?-spytałem poważnie.
-Ja… Czy… Nic już-powiedziała.
-Gwiazdko…-chciałem ją zachęcić do mówienia.
-Naprawdę Nie istotne- powiedziała nadal na mnie nie patrząc.
-Proszę, nie kłam Przecież zawsze wiem, kiedy kłamiesz-powiedziałem.
-Bo ty teraz cały swój czas poświęcasz Kirze i nawet o mnie nie myślisz!-wyrzuciła z siebie. Byłem zdziwiony jej reakcją. Ona sama była chyba zaskoczona, że to powiedziała.
-Gwiazdko… Poświęcam czas Kirze, bo to moja siostra. Poza tym, przed wczoraj nawet nie wiedziałem, że ona istnieje. Chciałbym być jej starszym bratem-spojrzałem poważnie na Gwiazdkę. Ta wyraźnie posmutniała.
-Przepraszam… Nie pomyślałam-powiedziała skruszona.
-Ja przepraszam, że nie poświęcałem ci czasu-powiedziałem.-Dobranoc.
-Tak… Dobranoc…-i odeszła w stronę swojego pokoju.
-Gwiazdko, poczekaj-zawołałem za nią.
-Tak?...-spytała odwracając się.
-Jeśli chcesz Możemy Eee Możemy gdzieś razem wyjść-powiedziałem rumieniąc się.
-Bardzo chętnie-powiedziała i promiennie się uśmiechnęła. Potem poleciała do swojego pokoju. Patrzyłem za nią chwilę, po czym odwróciłem się. O mało się nie przewróciłem, gdy zobaczyłem Susan za sobą.
-Nie skradaj się tak!-powiedziałem.
-Dobra. To twoja dziewczyna?-spytała rozbrajająco szczerze.
-Co?! Nie! Znaczy… Tak! Znaczy…-plątałem się.
-Ale podoba ci się?-spytała. To aż tak widać? Zaraz Robin nie może sobie pozwolić na miłość Ale Dick już może
-Halo? Ziemia do Robina, Ziemia do Robina. Jest tam kto?-Susan machała mi ręką przed oczami.
-Abonent tymczasowo niedostępny-powiedziałem, na co uśmiechnęliśmy się.-Dobranoc.
-Dobranoc-powiedziała i poszliśmy do swoich pokoi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz