wtorek, 10 kwietnia 2012

Shi

Wróciłam! Martwiliście się? Nie było mnie cały tydzień, bo nie mogłam nic wymyślić (na bloga), ale naforum to zaszalałam =P Nie będę dłużej przeciągać
*******************************************************************************
-Witaj tatku-przywitała się Herietta (znowu).
-Witaj córko-przywitał się król.
-Chciałeś mnie widzieć-powiedziała.
-Tak... Chciałem cię poinformować, że twój ślub z księciem Leofinem odbędzie się za dwie pełnie-powiedział wstając z miękkiego krzesła.
-Ale...
-Żadnego "ale"! Wyjdziesz za księcia Leofina za dwie pełnie i będziesz wspaniałą królową!
-Czemu ja?! A nie, na przykład Elizabeth?! Albo... Monika?!-oburzyła się Herietta.
-Ponieważ to ty jesteś najstarsza. A, że nie mam syna-tron musi przejąć ma najstarsza córka. A teraz idź do swojego pokoju-powiedział ucinając dyskusję.
Herietta jednak nie posłuchała rozkazu ojca i przeszła się po bibliotece szukając półki, którą kilka lat temu pokazywała jej matka. Podeszła do niej i wzięła pierwszą lepszą z zamiarem przeczytania jej.
Gdy była już w swojej komnacie usłyszała swojego smoka.
-Skąd masz tę księgę?-spytał robiąc wielkie oczy na książkę trzymaną przez Heriettę.
-Z biblioteki, z półki mojej matki...
-Twoja matka była łowcą Shi?-zdziwił się smok.
-Czego?-Spytała Herietta.
-Shi-kamienie dające posiadaczowi jakąś moc-wyjaśnił smok.
-Opowiedz mi o nich więcej-poprosiła dziewczyna robiąc słodkie oczka.
-Dobrze, ale przestań się już tak na mnie patrzeć. Shi mają różne właściwości: zielony zapewni nieśmiertelność i wieczną młodość (plastyka i znaczenie barw się jednak przydaje =P), błękitny sprawi, że będziesz panować nad wodą... Nie chce mi się wszystkiego wymieniać. Ale większość zależy od koloru i odcieniu w jakim są kamienie... I oczywiście od miejsca, gdzie się znajdują. Każdy kamień ma inną moc, dlatego dla Łowców Shi ważne było, żeby zdobyć każdy z nich.
-A gdzie te kamienie są?-spytała zafascynowana Herietta.
-W moim świecie. Tak właściwie, to przeniosłem się tutaj dzięki Zise Shi-odpowiedział smok.
-Mogę zobaczyć? Proszę, proszę, proszę, proszę...
-Uspokój się-powiedział Jing-xiu i wyjął mały, owalny, fioletowy kamień-Oto on.
-Wow... Czy mógłby mnie przenieść do twojego świata?
-Przecież przed chwilą to właśnie powiedziałem!
-Przepraszam...
-A powiesz mi, dlaczego mam cię przenieść do innego świata?-dociekał smok.
-Bo...-Dziewczyna zastanawiała się, co odpowiedzieć swojemu gadziemu przyjacielowi.
-Pamiętasz tego księcia, za którego mam wyjść za mąż?-spytała.
-Ten laluś, co ciągle o sobie opowiadał?-zapytał Jing-xiu.
-Tak, ten... Bo ja... Nie chcę za niego wychodzić...-Dziewczyna spóściła wzrok
-To dlaczego kazałaś mi lecieć na złamanie karku do niego?!-oburzył się smok.
-Ponieważ księżniczce nie wypada się spóźniać-sprostowała Herietta.
-A może, żeby było ciekawiej, "porwę" cię w dniu twojego ślubu., tuż przed tym, jak ty powiesz "tak"?-spytał Jing-xiu zacierając ręce-To jest iście genialny plan! Ten laluś będzie miał złamane serduszko-powiedział uśmiechając się diabolicznie-A jeśli jakimś cudem cię znajdzię i będzie chciał mnie zaatakować... Wtedy ty powiesz, że nie wyjdziesz za kogoś, kto atakuje jej przyjaciół-dokończył.
-A jeśli coś nie wypali? Może przenieś mnie już teraz-poprosiła dziewczyna.
-I miałbym zrezygnować z szansy z zobaczenia cię... Znaczy... Z mojego genialnego planu?!
-Proszę...
-Dobrze... Ale nie dziś i nie jutro, i nie do końca miesiąca-postawił warunki Jing-xiu.
-Dlaczego?-jęknęła Herietta z rozżaleniem.
-Bo ja tak chcę i już-powiedział smok-A teraz żegnam panią. Obowiązki wzywają
I już go nie było.
Herietta poczuła się strasznie samotna. Wzięła książkę matki i zaczęła czytać. Były tam wypisane wszystkie Shi jakie zdobyła jej drużyna. Był to tak jakby katalog.
Musieli być dobrzy w swoim, bo z tego co rozumiała, nie było dwóch takich samych kamieni, a w tym katalogu było całkiem dużo...