Piękne niebiosa ześlijcie piorun jasny i giętki,
niechaj sprawi, że znikną jej życiowe lęki,
rozświetli noc ponurą, bez gwiazd, bez życia.
Gdy nie słyszy swego serca bicia,
wiem, że wtedy będzie szczęśliwsza
Chociaż nigdy nie była najmilsza,
nigdy nie była kochana, lubiana
wiele razy zakochana...
Czy możliwe by taki ktoś
mógł w życiu osiągnąć coś?
Tak, to możliwe,
tak powstają historie ckliwe.
Lecz jej to nie interesuje,
bo swoje uczucia wciąż psuje.
Wybiła dwunasta godzina.
Dziewczyna żyły sobie rozcina
od dłoni aż po łokieć wydobywa się struga
szkarłatnej cieczy.
Ledwo już mruga,
ale się cieszy,
że świat wstrętny opuszcza.
Jej anioł wzrok spuszcza.
Nie zdołał jej życia ocalić.
Pozwoli się teraz spalić
w czeluściach piekielnych
pamiętając kolor jej oczu piękny.
Czemu, ah, czemu zakochał się w niej,
jej oczach, ustach i twarzy pięknej?
Nie wie, nie dowie się nigdy więcej.
Nie będzie więcej miłości tak wielkiej.
Mam nadzieję, że nikt nie wyłączył tego po przeczytaniu pierwszego wersu, bo chciałabym błagać (na kolanach) o opinię, bo WSZYSTKIE komentarze mogłabym policzyć na palcach.
Jeszcze czytacie?
Dobra, będę się streszczać...
Notka o Robinie mi nie idzie, bo mój laptop, na którym miałam zapisany gotowy rozdział, został zawieziony do naprawy, więc mogę się pożegnać ze wszystkimi moimi plikami, bo będzie też formatowanie. Notka będzie gotowa na... kiedyś tam =D
Radzę uzbroić się w cierpliwość, lub skorzystać z własnej wyobraźni i wymyślić własny ciąg dalszy (ja tak robię z waszymi opkami i nikomu się krzywda nie dzieje xD)
Żegnam... tj na razie =D.
Wiersz piękny, w takim mrocznym i jednocześnie smutnym klimacie. Podziwiam, ja wierszy pisać nie umiem, więc z uniżeniem rączki całuję.
OdpowiedzUsuńNo, zajrzyj też do mnie ^^